Polska stała się Republiką Parlamentarną, której fundamentem jest prawo do glosowania wszystkich obywateli
Słowo „Republika” ma łacińskie pochodzenie. Wzięło się z połączenia wyrazów „res” (rzecz) i „publica” (publiczna). Oznacza to, iż państwo należy do ludu, jest rzeczą pospolitą .
Według konstytucji III RP, „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu” (Art. 4 ust.1). Polacy wybierają parlament, Prezydenta Rzeczypospolitej, Prezydentów miast i przedstawicieli w samorządach oraz mogą podejmować bezpośrednie decyzje w najważniejszych dla nich sprawach poprzez referendum. Nie ma demokracji tam, gdzie się jej nie praktykuje na co dzień, gdzie obywatele nie tworzą sieci porozumień, gdzie ich działania nie mają wpływu na urządzenia publiczne, a kapitał społecznego zaufania nie jest stale odnawiany.
Wydaje się być logiczne, iż jakakolwiek decyzja powinna być podejmowana przez osoby, których dotyczy
Aby prawo lub ustawa były przestrzegane, muszą one mieć pewien autorytet, więc musi się z nią zgadzać większość obywateli. Żeby tak było, dane prawo lub ustawa musi być akceptowane przez społeczeństwo lub ich przedstawicieli.
Na początku, ludzkość stosowała reguły nisko zorganizowanego stada. Po pewnym czasie jednak oddelegowano władzę wykonawczą i ustawodawczą mniejszej grupce osób. Ludzie należący do tej grupy zaczęli korzystać z tych przywilejów i ustanawiać ustroje dyktatorskie. Do tego typu systemów politycznych należą:
Tyrania: w starożytnej Grecji - forma rządów powstała w wyniku opanowania władzy przez jednostkę
Monarchia: forma rządów, w których władza spoczywa w ręku jednostki — monarchy (króla, cesarza, sułtana), sprawującego ją dożywotnio (na zasadzie dziedziczenia lub w drodze wyboru), samodzielnie albo wraz z innymi organami państwa. Gdy jest absolutna, jest to ustrój polityczny, w którym władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza należy niepodzielnie do panującego; charakterystyczna dla schyłkowego stadium feudalizmu
Komunizm: totalitarny ustrój społeczno- polityczno- ekonomiczny oparty na monopolu władzy skupionej w rękach jednej partii, centralnym planowaniu i państwowej własności środków produkcji
Każdy z tych ustrojów miał wiele wad, które powodowały, iż państwa nie mogły odpowiednio funkcjonować. Krwawa rewolucja francuska, która nastąpiła w 1789 roku, pokazała nam, że monarchia absolutna nie mogła trwać wiecznie. Upadek muru berlińskiego udowodnił, iż utopijne pojęcie komunizmu, który miałby miejsce po dyktaturze proletariatu, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ustanawianie prawa i reguł przez ograniczoną grupę ludzi powoduje niezadowolenie i bunt społeczeństwa wobec władzy.
Z powodu szacunku do osób, dzięki którym zmiany z 1989 i 1990 roku były możliwe - te zmiany kosztowały ich wiele wysiłku
Przejście z „Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej” do demokratyczno-parlamentarnej „Rzeczypospolitej Polskiej” było wynikiem negocjacji Okrągłego Stołu, które były możliwe tylko dzięki wcześniejszej akcji politycznej różnych działaczy „Solidarności” jeszcze przed rozpoczęciem stanu wojennego. Aby zrozumieć ile wysiłków ich to kosztowało, należy dokonać analizy wydarzeń.
Sierpień- wrzesień 1980 – powstaje Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” w związku z falą niezadowolenia społecznego z pogarszającej się sytuacji ekonomicznej społeczeństwa oraz ze sposobu sprawowania władzy przez rządy komunistyczne.
W 2. połowie 1980 roku masowe wystąpienia robotnicze przybrały formę strajków wybuchających początkowo w mniejszych ośrodkach przemysłowych (Sanok, Mielec, Tczew), następnie w większych miastach (Poznań, Łódź), osiągając kulminację na Wybrzeżu, gdzie 13 sierpnia 1980 rozpoczął się strajk okupacyjny w Stoczni Gdańskiej. Do strajków solidarnościowych przystąpiła większość przedsiębiorstw Gdańska i całego wybrzeża, w tym Stocznia Szczecińska, oraz kopalnia węgla kamiennego w Jastrzębiu.
Zmuszone do rozmów władze państwowe zawarły ze strajkującymi porozumienia w Szczecinie, Gdańsku i Jastrzębiu. Porozumienie gdańskie z 31 sierpnia zawierało zgodę rządu na utworzenie niezależnych związków zawodowych. Komitety założycielskie nowych związków powstawały w całym kraju na skalę masową.
17 września 1980 na spotkaniu przedstawicieli komitetów strajkowych i założycielskich w Gdańsku utworzono NSZZ „Solidarność" i powołano Krajową Komisję Porozumiewawczą z przewodniczącym Lechem Wałęsą na czele. 22 września uchwalono statut związku, 24 października dokonano jego wstępnej rejestracji w sądzie wojewódzkim w Warszawie. Ostatecznie statut zarejestrowano 10 listopada 1980.
W momencie rejestracji Związek liczył ok. 10 mln członków (80% zatrudnionych). Naczelną władzą był Zjazd Delegatów, władzę wykonawczą sprawowała Krajowa Komisja Porozumiewawcza (KKP, od września 1981 Komisja Krajowa - KK) z siedzibą w Gdańsku. Związek przyjął strukturę regionalną (38 regionów oraz 2 okręgi).
5- 10 września i 26 września- 7 października 1981 odbył się w Gdańsku I Krajowy Zjazd Delegatów. W uchwalonym na nim programie stwierdzono, że Związek jest organizacją wieloświatopoglądową, reprezentującą pracowników i broniącą ich interesów. Domagano się powszechnego prawa do pracy, jasnego podziału kompetencji organów państwa, demokratyzacji życia publicznego i doboru kadr kierowniczych wg rzeczywistych kwalifikacji. Przedstawiono postulat rozwiązywania wszelkich spraw spornych na drodze dialogu. Zjazd uchwalił także Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej.
Od chwili powstania Związek był zjawiskiem niepożądanym dla władz PRL, wywoływał opór aparatu partyjnego różnych szczebli, prowokującego sytuacje konfliktowe (np. wydarzenia bydgoskie w marcu 1981) powodujące radykalizację działań Związku.
Po ogłoszeniu stanu wojennego (13 grudnia 1981) NSZZ „Solidarność" został zdelegalizowany. Aresztowano i internowano ok. 5000 działaczy (wśród nich L. Wałęsę) w 50 „ośrodkach odosobnienia", tłumiono strajki. Najkrwawszy przebieg miała likwidacja strajku w kopalni węgla kamiennego Wujek, gdzie śmierć poniosło 9 górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.
Mimo terroru, od pierwszych dni stanu wojennego działacze związkowi, którzy uniknęli aresztowania, organizowali tajne struktury NSZZ „Solidarność". Tworzeniem nielegalnych struktur kierował od stycznia 1982 Ogólnopolski Komitet Oporu i od kwietnia 1982 Tymczasowa Komisja Koordynacyjna w składzie: Z. Bujak, W. Frasyniuk, S. Lis i W. Hardek.
22 października 1982 sejm PRL podjął uchwałę o związkach zawodowych formalnie delegalizującą NSZZ „Solidarność", co spotkało się z ostrą reakcją Międzynarodowej Organizacji Pracy, prezydenta Francji Mitterranda i innych polityków. W listopadzie 1982 uwolniono z internowania L. Wałęsę. Do końca 1984 powróciła z więzień większość skazanych za działalność związkową. W 1985 znowu nasiliły się aresztowania i procesy działaczy opozycyjnych.
W listopadzie 1986 NSZZ „Solidarność" został przyjęty do Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych. Wznowione w 1988 strajki stały się bezpośrednią przyczyną podjęcia przez władze komunistyczne rozmów ze Związkiem. Strona rządowa i związkowa (społeczna) uzgodniły warunki konferencji Okrągłego Stołu. W wyniku jej ustaleń w kwietniu 1989 ponownie zarejestrowano NSZZ „Solidarność".
W sierpniu 1989 powstał pierwszy niekomunistyczny rząd premiera Tadeusza Mazowieckiego. W grudniu 1990 odbyły się pierwsze prawdziwie demokratyczne wybory powojenne.
Wysiłki Polaków, których wynikiem było ustanowienie ustroju rzeczywiście demokratycznego, były wiec niesamowite. Nasi rodacy zaangażowani w oswobodzenie Polski z komunizmu musieli wyrzec się wielu rzeczy, niektórzy nawet życia. Szacunek, którym powinniśmy ich darzyć, powinien się tłumaczyć patriotycznym zachowaniem - powinniśmy kierować się dobrem państwa w życiu codziennym, pokazywać dobry wizerunek Polski poza granicami kraju oraz głosować w wyborach i referendum. To wszystko są zobowiązania obywatelskie.
Jesteśmy dumni z Polski, jako naszego kraju, z powodu bohaterstwa naszych rodaków nie tylko w trakcie tych wydarzeń, ale również na przeciągu całych dziejów Polski. Oni stworzyli chlubną przeszłość i fundamenty teraźniejszości. My będziemy budować przyszłość, która musi być godna naszych przodków.
W innych głosowaniach konsekwencje podjętego wyboru nie zawsze są widoczne w życiu codziennym, w omawianym jednak przypadku modyfikacje będą miały miejsce na każdym szczeblu, wynik glosowania dotyczy wiec każdego z nas
Czy jesteśmy przygotowani na zmiany ekonomiczne i kulturalne, jakie nas czekają?
Należą do nich bez wątpienia:
- harmonizacja cen z pozostałymi członkami Unii Europejskiej, co oznacza bez wątpienia ich wzrost i inflację w głównych sektorach polskiej gospodarki
- otworzenie nowych rynków europejskich dla Polski i polskich dla reszty wspólnoty. Oznacza to możliwość inwestowania za granicą, ale jest to także utrudnienie dla polskich firm, gdyż będą musiały stawić czoła zagranicznej konkurencji
- harmonizacja zarobków z innymi krajami wspólnoty, czyli, w większości przypadków, wzrost w tym zakresie
- możliwość pokazania innym, co to jest polska kultura, ale także ewentualne zagrożenie wobec tożsamości polskiej na dłuższą metę
- umożliwienie poruszania się w dowolny sposób po całym obszarze Unii
Te wszystkie obiektywne czynniki, które dotyczą wejścia Polski do UE dają dużo do myślenia. Nie jest sprawą jednoznaczną jak głosować. Tym bardziej, że nawet fachowcy w sprawach politycznych mają różne zdania na ten temat. Dlatego każdy obywatel musi porządnie się zastanowić, zanim podejmie decyzję. Mogą mu w tym pomóc poszczególne argumenty „za” i „przeciw”.
Ryc.1Plakat wyraźnie pokazuje, iż euroentuzjaści nie wyobrażają sobie Polski poza UE w 2004 roku
- „Współczesny świat jest urządzony tak, że decyzje o jego losach zapadają zaledwie w kilku miejscach. Te miejsca to Waszyngton i Bruksela, w mniejszym wymiarze Moskwa, Pekin i Tokio. I obojętnie, czy Polska przystąpi do UE, czy nie, świat taki będzie, a więc decyzje w „sprawie polskiej" będą zapadały w Brukseli (albo w Moskwie). Może to nam się nie podobać, ale tak JEST i BĘDZIE i nic na to nie poradzimy.”(słowa J. Truszczyńskiego, głównego negocjatora Polski z Unią Europejską)
Oznacza to, iż, w nowym
świecie jednobiegunowym i kapitalistycznym, słabsze jednostki nie
mają żadnego znaczenia wobec potęg, muszą się jednoczyć,
aby zaistnieć. Polska należy do tych słabszych państw,
gdyż nie skończyła jeszcze rekonstrukcji pokomunistycznej.
- Zatem „Głos przeciw UE oznacza ni mniej ni więcej
taką deklarację: <<nie chcemy, żeby Polska miała
jakiekolwiek znaczenie polityczne we współczesnym
świecie>>". A. Marecki
- Politycy będący za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej
obawiają się, iż, jeżeli Polska zostanie poza Unią
Europejską, warunki współpracy z innymi krajami będą
dyktowane przez naszych partnerów
- Członkowie umiarkowanej prawicy i lewicy (wspomniane wcześniej formacje SLD, PO i PiS) twierdzą, iż wstąpienie do Unii Europejskiej pozwoli Polsce skorzystać z obcego kapitału i rozwinąć się gospodarczo
- Według euroentuzjastów, przyciągnięcie zagranicznych przedsiębiorstw do Polski pozwoli zatrudnić dużą część bezrobotnych, czego skutkiem będzie zmniejszenie wysokiego bezrobocia
- Wejście do Unii Europejskiej pozwoliłoby Polakom (jako konsumentom) mieć większy wybór przy kupnie, dzięki zwiększonej możliwości korzystania z produktów zagranicznych
Partią, która najbardziej opowiada się przeciw wstąpieniu Polski do UE, jest Liga Polskich Rodzin. Oto argumenty, jakich używa w tej sprawie:·
- konsekwencją wstąpienia do wspólnoty będzie zależność polityczna. Stracimy istotną część swobodnego decydowania o niektórych sferach życia, głównie gospodarczego. LPR boi się, iż UE będzie decydowała o losie Polski w sprawach dla niej najważniejszych.
Ryc.2 Ten ironiczny plakat eurosceptyków nawiązuje do obaw przed dominacją Unii Europejskiej wobec Polski podobnej do dominacji ZSRR
- Polska będzie musiała przestrzegać reguł, które jej się nie podobają. Po wstąpieniu do Unii będzie już za późno na zmianę takich zasad
- Istnieje ryzyko, że nie będziemy traktowani
jak równi partnerzy (obowiązujące traktaty przewidują, że
każde państwo członkowskie ma jednego przedstawiciela w Komisji,
a tymczasem Francja i Niemcy wprowadziły już po trzech bez zmiany
traktatu).
- Kraje członkowskie i kandydujące powinny brać
pod uwagę fakt, że choć wszyscy od zawsze jesteśmy w
Europie, to jednak nasze kultury i historia dzielą nas te różnice
mogą być źródłem konfliktów.
- LPR boi się, iż Polska straci swa tożsamość kulturalną, nie będzie już tradycji zakorzenionych od kilkuset lat, moralność chrześcijańska zostanie zapomniana. Nastąpi wtedy władza pieniądza i zbyt głębokiej tolerancji.
Ryc.1 antyunijny plakat LPR- pokazuje, ze tej partii Unia Europejska kojarzy się z utraceniem wartości moralnych
- Rolnictwo polskie nie da sobie rady z unowocześnioną konkurencją zachodnioeuropejskich
- Nawet bez wstąpienia Polski do wspólnoty można przebywać w krajach piętnastki bez większego problemu.
- w ciągu kilkunastu lat po 1989 roku biedna Polska „obdarowała" kraje Unii Europejskiej jednostronnymi korzyściami w sferze gospodarczej
- w rezultacie nadmiernego niekontrolowanego otwarcia rynku polskiego dla zachodniego eksportu padły szczególnie cenne dla Polski gałęzie przemysłu
- Nie mieliśmy odpowiednich negocjatorów w stosunkach ze Wspólnotami, co spowodowało, iż warunki, na jakich wejdziemy do Unii, są niekorzystne
Argumenty obydwu stron są bardzo przekonujące, dlatego więc nie można powiedzieć, która decyzja jest dobra, a która zła. Każdy Polak powinien zagłosować, jak mu sumienie obywatelskie nakazuje. Musi rozważyć kwestie znaczenia argumentów przytoczonych przez eurosceptyków i euroentuzjastów i zdecydować, które z nich są ważniejsze według niego.
W przypadku, w którym głosuje jedynie mniejszość, istnieje zagrożenie, iż wynik glosowania będzie sprzeczny z wolą społeczeństwa, co podważa sens demokracji
Jak już wcześniej wspomniałem i jak nam to Historia pokazała, aby państwo normalnie funkcjonowało, trzeba brać pod uwagę zdanie większości członków wspólnoty. Podstawą aktualnej demokracji jest zasada, z której wynika, iż „obywatele wybierają” ( cytuję za Aleksandrem Kwaśniewskim). Jeżeli wiele osób pomyśli - „E, co mi tam, jeden głos nie przeważy losów Polski”, wynik głosowania może być sprzeczny z wolą ludu. Podważa to cały mechanizm demokracji, który opiera się na zasadzie, że społeczeństwo ma prawo wyboru. Wynik każdego głosowania musi być reprezentatywny.
Niestety, ostatnie lata pokazały nam, iż demokracja jest chora, szczególnie w Polsce. W 1997 roku miało miejsce bardzo ważne głosowanie (było to głosowanie na temat przyjęcia lub odrzucenia konstytucji stworzonej przez parlament RP). Frekwencja wyniosła wtedy 42 procent. Wybory do samorządów w 2002 roku dały jeszcze więcej do myślenia, w innych przypadkach zdarzało się, że frekwencja osiągała zaledwie próg 30 procent. Trwająca „Afera Rywina” z pewnością jeszcze bardziej oddaliła Polaków od polityki. Bojkotowanie wyborów może obrócić się przeciwko bojkotującym, ale na pewno nie pomoże w uzdrawianiu sytuacji w kraju.